Przed włączeniem tego filmu miałem nadzieję na niezłe kino akcji na poziomie części 1 i 2. Niestety już w momencie, gdy Barney rozmawiał ze swoimi ludźmi w barze, naszły mnie obawy, które w dalszej części filmu potwierdziły się. Nowa grupa młodych zupełnie nie pasowała do klimatu i założenia filmu (stare wygi, gwiazdy kina akcji w jednym filmie). Byli po prostu...nie wiem...źle spasowani, nudni, sztywni. Akcja filmu przygasła. Dobrze, że później coś się zmieniło - stara grupa to jest to :)
Po to,aby pokazać że młodzi nie dadzą sobie sami rady.... i będzie potrzebna pomoc starych wyjadaczy :)
Cześć Szymon :) Zobacz co się będzie działo 10 lutego w kinach xD http://www.youtube.com/watch?v=0DrZ_oNOXsw
Ponieważ Sly sobie ubzdurał, że motyw zmiany warty i wydumany konflikt na linii starzy-młodzi to genialny pomysł na zapchanie czasu pomiędzy kosztownymi scenami akcji.
No brak słów. Ale jak patrzę na dzisiejsze filmy, to zdecydowana większość jest robiona pod kasę, a nie pod widza. Żal. Sam nie uważam jeszcze siebie za starego wygę, ale wydaje mi się, że potrafię wyodrębnić z gąszczu kiczu jakiś dobry film. Niestety dzisiaj jest o to zdecydowanie trudniej. Czy producenci nie widzą, że takimi zabiegami mogą odstraszyć widza a nie przyciągnąć? A zamiast zarobić, stracą. Jak idę do kina na film akcji z twardzielami(kami), to właśnie takiego oczekuję. I jeśli o mnie chodzi, to nic nie zmieni fakt, że pokażą nawet i 100 cudnych młodych lasek - mimo, że jestem facetem i jak najbardziej podobają mi się dziewczyny :), czy młodych chłopaczków, którzy są "super-ekstra-naj" - bo nie przyszedłem na wybory miss czy mister college, ale na dobry film. Rozumiem też, że producenci chcą robić filmy pod młodą publikę, ale sorry - nie kosztem jakości filmu. Niech kręcą filmy dla nas młodych, jak najbardziej, ale bez mieszania w filmach, które są naprawdę dobre i na poziomie.
Ech, się zirytowałem tym dzisiejszym kinem...zdubbingowanym do tego...
No niestety racja.
Nowy zespół bez charyzmy za to pełen typowych cliche... a to laska-karate co ciągle z wyższością powtarza "faceci", świetny komputerowiec który mimo to jest też świetnym zabójca, typ który może wszystko i jest tym niby naj z nowej ekipy ale tak podobny do reszty, że nie wiadomo kiedy wyskakuje na ekranie, czwarty którego nawet nie wiem jak opisać bo nie pamiętam... brakowało tylko czarnego-wygadanego typa pokroju Tyrese Gibsona aby dopełnić najbardziej typowy zespół akcji w całość (a jakby nie było Antonio Banderas świetnie się sprawdził z takim charakterem w tym filmie więc czemu nie). Naprawdę nie można było znaleźć ciekawszych aktorów i napisać ciekawsze charaktery? Młody w N2 też był taki wyprany z charakteru ale on był głównie jako powód fabularny.