Jerzy Stuhr - aktor i reżyser teatralny i filmowy. Pedagog. Jeden z najpopularniejszych i najbardziej wszechstronnych polskich aktorów. Urodził się 18 kwietnia 1947 roku w Krakowie. Ukończył polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim (1970) i Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie (1972). Podczas studiów związany był z krakowskim Teatrem STU, po dyplomie został zaangażowany do Starego Teatru w Krakowie. Jednym z pierwszych przedstawień, w których zagrał były "Dziady"
Mickiewicza w reżyserii
Konrada Swinarskiego (1973). Stuhr przyznawał, że spotkanie z tym reżyserem na początku teatralnej pracy było dla niego bardzo ważne. W "Dziadach" Stuhr wcielił się w postać Belzebuba - będącego doskonałą przeciwwagą dla Konrada.
W latach 70. Stuhr stworzył znakomite kreacje w polskim kinie. W "
Wodzireju"
Feliksa Falka zagrał Lutka Danielaka - parweniusza i przebojowego dorobkiewicza, który bezwzględnie, ale i z pewnym urokiem, dąży do osiągnięcia życiowego sukcesu, dla kariery jest w stanie poświęcić wszystko. Wcześnie Stuhr zaczął współpracować z
Krzysztofem Kieślowskim. Zagrał w "
Bliźnie" i w "
Spokoju" - filmie nakręconym w 1976 roku i na cztery lata zatrzymanym przez cenzurę. Wcielił się tutaj w postać robotnika Antoniego Gralaka, który po wyjściu z więzienia próbuje na nowo ułożyć sobie życie, szuka swojego "małego szczęścia". W 1979 roku w "
Amatorze" Stuhr rewelacyjnie zagrał zaopatrzeniowca Filipa Mosza - człowieka, w którym rodzi się i dojrzewa potrzeba sztuki. Mosz, pracownik zakładu przemysłowego w podkrakowskim miasteczku kupuje kamerę. Na taśmie filmowej utrwala życie rodziny, a potem także zakładu. Zaczyna odnosić sukcesy, także za cenę uległości i kompromisu - poddaje się woli dyrektora, który nakazuje mu wycinać niektóre sceny. Stuhr bardzo autentycznie pokazał metamorfozę swojego bohatera, który z zahukanego pracownika staje się świadomym twórcą i jest w stanie bronić twórczej wolności, ale równocześnie potrafi też, w imię odpowiedzialności za drugiego człowieka, zaniechać własnych aspiracji.
Ciekawą rolą Stuhra w tamtym okresie była postać Ejmonta - nauczyciela historii w prowincjonalnym liceum z "
Szansy"
Feliksa Falka. Po postaciach dwuznacznych moralnie - asystenta dyrektora Bednarza z "
Blizny", recenzenta Głosowicza z "
Aktorów prowicjonalnych"
Agnieszki Holland i adwokata Porębowicza z "
Bez znieczulenia"
Andrzeja Wajdy Stuhr w filmie
Falka zagrał postać szlachetną, humanistę - człowieka nieustępliwego, który potrafi samotnie walczyć w imię swoich ideałów. W latach 70. Stuhr wyrósł na aktora kina moralnego niepokoju, w którym ówczesne pokolenie odnajdywało swój portret. Na początku aktorskiej kariery przyszło Stuhrowi zmierzyć się z bardzo trudnym zadaniem. Dwóch reżyserów, z którymi później aktor będzie jeszcze wiele razy współpracował -
Andrzej Wajda i
Jerzy Jarocki, powierzyło mu zastępstwa głównych ról w wybitnych inscenizacjach. U
Wajdy, zastępując
Wojciecha Pszoniaka, Stuhr zagrał Piotra Wierchowieńskiego w adaptacji "Biesów" Fiodora Dostojewskiego (1971). W "Matce" Witkacego w reżyserii
Jarockiego (1972) wcielił się w postać Leona, graną dotychczas przez
Marka Walczewskiego. Obie role poprzedników uznane zostały za wybitne aktorskie kreacje, i chociaż nie brakowało głosów, że Stuhr ograniczył się do naśladownictwa, to jednak zwłaszcza w roli Wierchowieńskiego dał tej postaci własną interpretację. Zresztą, po latach, Stuhr jeszcze raz zmierzył się z przełożoną na scenę prozą Dostojewskiego w postaci Porfirego Pietrowicza ze "Zbrodni i kary" w inscenizacji
Andrzeja Wajdy (1984). Razem z
Jerzym Radziwiłowiczem (Raskolnikowem) stworzyli doskonały duet aktorski. Kreację Porfirego poprzedziły inne role w teatrze
Wajdy i
Jarockiego. Stuhr zagrał Wysockiego w "Nocy listopadowej"
Stanisława Wyspiańskiego (1974) oraz AA w "Emigrantach"
Sławomira Mrożka (1976) - spektaklach
Wajdy. Stuhr znalazł się także w obsadzie nie zrealizowanego, bo przerwanego tragiczną śmiercią reżysera, "Hamleta" w reżyserii
Swinarskiego. Miał zagrać Horacego.
W 1981 roku w Starym Teatrze, z kolei
Wajda, zmierzył się z dziełem Stradfordczyka, powierzając Stuhrowi rolę tytułową, najpierw w "Hamlecie (Sceny i monologii)", a później w pełnej scenicznej wersji dramatu "Tragicznej historii Hamleta" (1981). Stuhr zagrał Hamleta wydobywając dowcip i ironię swojego bohatera, a także podkreślając jego aktorskie i reżyserskie zacięcie. W 1977 roku Stuhr, tym razem na deskach Starego Teatru, ponownie spotkał się z
Krzysztofem Kieślowskim, który zrealizował tutaj "Życiorys" według własnego scenariusza. W przedstawieniu reżyser zaprezentował kronikę powojennej historii Polski ukazaną poprzez losy głównego bohatera - Gralaka przedstawiającego swój życiorys przed Komisją Kontroli Partyjnej. Stuhr zagrał u boku
Jerzego Treli (Gralaka), nowego sekretarza KZ. Stuhr świetnie sprawdzał się również w rolach drugoplanowych i epizodach - jako Jasza w "Wiśniowym sadzie"
Antoniego Czechowa w reżyserii
Jarockiego (1975) i Fikalski w "Z biegiuem lat, z biegiem dni" wg scenariusza
Joanny Olczak - Ronikierk w reżyserii
Wajdy i
Anny Polony (1978).
Oprócz Jaszy z "Wiśniowego sadu" Stuhr ma w swoim dorobku także inne role w dramatach
Antoniego Czechowa - Mikołaja w "Platonowie" w reżyserii
Bohdana Hussakowskiego (Teatr Telewizji, 1976) i Trigorina w 10 Portretach z czajką w tle wg Czajki w reżyserii
Jerzego Grzegorzewskiego (1979). Aktorstwo Stuhra, w pełni objawione m.in. w roli Porfirego, łączy w sobie z jednej strony, doskonałość rzemiosła i świadomość scenicznego bycia, z drugiej natomiast, próby psychologicznego "rozgryzania" postaci i logicznego budowania roli. Aktor obdarzony jest ponadto celnym zmysłem obserwacji, często gra z ironicznym podtekstem, emocjonalnie i "racjonalnie" zarazem. W latach 80. w filmie Stuhr zagrał Maksa w świetnej komedii
Juliusza Machulskiego "
Seksmisja", później jeszcze w "
Kingsajzie" i "
Deja Vu" tego samego reżysera. Ważnymi kreacjami były również: rola w "
O-BI, O-BA. Koniec cywilizacji"
Piotra Szulkina i tytułowa postać w "
Obywatelu Piszczyku"
Andrzeja Kotkowskiego. Natomiast w teatrze od początku lat 80. Stuhr współpracował z teatrami włoskimi. W 1982 roku otrzymał nagrodę Krytyki Włoskiej, a w 1998 roku prestiżową nagrodę Narodowego Syndykatu Włoskich Dziennikarzy Filmowych - Nastro d'Argento dla najlepszego twórcy europejskiego.
W 1985 roku Stuhr zadebiutował jako reżyser "Kontrabasistą"
Patricka Süskinda, sam też zagrał w przedstawieniu rolę tytułową. Spektakl okazał się teatralnym hitem, chociaż nie brakowało głosów, że Stuhr nadużył swojego komediowego temperamentu, przeszarżował z tanimi grepsami. W 1991 roku Stuhr przestał na stałe współpracować ze Starym Teatrem w Krakowie. Wcześniej wyreżyserował jeszcze tutaj sztukę
Janusza Głowackiego "Fortynbras się upił". Natomiast w 2001 roku na deskach krakowskiego teatru wystawił "Wielebnych"
Sławomira Mrożka. Od lat 90. wiele reżyserował, przede wszystkim w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie. Na tej scenie powstały: "Iwona, Księżniczka Burgunda"
Witolda Gombrowicza (1990) i "Mieszczanin szlachcicem"
Moliera (1993) - przedstawienia, w których reżyser skupił się przede wszystkim na sprawnym poprowadzeniu aktorów, oraz inscenizacje
Szekspira "Poskromienie złośnicy" (1991), "Macbeth" (1995), "Wesołe kumoszki z Windoru" (1998). W latach 90. Stuhr mocno poświęcił się także pracy pedagogicznej. W latach 1990-1996 był rektorem w krakowskiej szkole teatralnej, ponownie na to stanowisko został wybrany w 2002 roku. W latach 1991-1993 zasiadał w radzie ds. Kultury przy prezydencie Rzeczpospolitej. W 1992 roku ukazała się jego autobiograficzna książka "Sercowa choroba". W 1994 roku uzyskał tytuł profesora w dziedzinie sztuk teatralnych.
Ostatnia dekada to przede wszystkim filmowe prace reżyserskie Jerzego Stuhra. Debiut kinowy "
Spis cudzołożnic" zrealizowany został na podstawie powieści
Jerzego Pilcha. Kolejny film Stuhra, "
Historie miłosne", dedykowany był właśnie
Krzysztofowi Kieślowskiemu. Opowieść utrzymana została w ramach współczesnego moralitetu. Stuhr odgrywał kolejno cztery wersje emocjonalnego, uczuciowego życia bohatera w sile wieku, który w pustym Kafkowskim pokoju stawał przed anonimowym Ankieterem, by zdać relację ze zdolności do ukazywania uczuć, zdolności do kochania.
Stuhr o wiele ostrzej zaatakował inteligenta, który w tym wypadku odniósł życiowy sukces, w kolejnym obrazie "
Tygodniu z życia mężczyzny". Stuhr konsekwentnie tworzy swoje kino, kino spójne stylistycznie i, na swój sposób, buntownicze, bo mające za nic współczesne mody. Tak jest i w przypadku "
Dużego zwierzęcia". Scenariusz filmu oparty został na opowiadaniu
Kazimierza Orłosia, które jeszcze przed kinowym debiutem opracował
Krzysztof Kieślowski. W "
Dużym zwierzęciu" w niespiesznym tempie i w czarno-białych kolorach Stuhr ciepło mówi o tolerancji, wyrzeczeniu i "małym" bohaterstwie. W "
Pogodzie na jutro" według scenariusza Stuhra i
Mieczysława Herby, tworzy on polityczno-obyczajową satyrę, pierwszy tego typu film w swoim dorobku. Tak jak i w innych swoich filmach Stuhr gra tu główną rolę, partneruje mu na ekranie jego syn, aktor
Maciej Stuhr. Od 1998 roku Jerzy Stuhr jest członkiem Europejskiej Akademii Filmowej.